Strona główna » Publikacje » Pingwin 2.1 – pierwsze odczucia

Pingwin 2.1 – pierwsze odczucia

pingwin 2.1

Świat pozycjonerów, amatorów SEO i administratorów, którzy promują swoje strony za pomocą white, gray lub black SEO znów został zachwiany – w nocy z 4 na 5 października Google wprowadziło update jednego ze swoich zwierzaków – tym razem nadszedł czas na update Google Penguin 2.1, co w wolnym tłumaczeniu oznacza, że w algorytmie zawitał Pingwin 2.1, który znów mocno namieszał, likwidując blisko 30% stron, które do tej pory znajdowały się na pozycjach TOP.

Aktualne ZOO Google to Panda, Pingwin i niedawno zaimplementowany Koliber. Nie warto sprzeczać się, który update wyrządził najwięcej szkód, a który pomógł. Każdy może mieć mieszane odczucia. Dlaczego? Ponieważ poszczególne aktualizacje pokazały błędy w linkowaniu i pewną niewiedzę lub brak chęci ze strony pozycjonerów, którzy nie zawsze kładą nacisk na jakość treści.

Z naszych obserwacji jasno wynika, że najwięcej straciły strony, które są kompletnie odcięte od social media (Facebook i Google+). Aktualizacja wzięła również pod uwagę przesycenie słów kluczowych na stronie, anchory linkujące do pozycjonowanej domeny oraz kiepskie miejsca, gdzie lokowane były linki. Prócz tego Pingwin 2.1 nagrodził spadkami witryny, które nie miały (i zapewne nadal nie mają) zróżnicowanego profilu linkowego oraz takie, które mają nadmiernie duży przyrost linków.

Reasumując – Google stawia na jakość, ciekawą i przydatną treść na stronie pozycjonowanej, rozsądne linkowanie ilościowe i jakościowe, różnorodność anchorów prowadzących do witryny oraz miejsc, gdzie pojawiają się linki (różne skrypty, fora, różna długość tekstów z pojawiającymi się linkami) oraz social media (bez podpiętego profilu Facebook lub Google+ będzie ciężko).

Udostępnij wpis:

18 myśli na “Pingwin 2.1 – pierwsze odczucia”

      1. Ok, mało i dobre linki królują w wyszukiwarkach zagranicznych typu google.ch – jak się tam poanalizuje to faktycznie stron nikt nie linkuje – pod tym się podpisuję dwoma rękami

    1. @Asia – Komentarz bardzo wysokiej jakości. Zastanawiałem się czy go zatwierdzać ale pomyślałem sobie, że może przyda Ci się wartościowy link z komentarza na blogu związanym tematycznie z Twoją działalnością. Taki psikus…

      Czekamy na lepszy artykuł, który zagości na Twoim blogu lub stronie http://www...

  1. Przyjąłem taką zasadę i myślę, że z wielu powodów słusznie:

    Google jeśli coś powie wprost to nie kłamie, bo potem może ich ktoś ciągać. Częściej stosują inna, acz bardzo skuteczną metodę patrząc na różne blogi i wypowiedzi: wypowiadają się nad wyraz ogólnie i wieloznacznie, tak by każdy mógł sobie dopisać nawet te właściwości Google’a, których nie ma i może mieć nie będzie.
    I ponadto: sformułowanie nadmierny przyrost linków jest tak kompletnie nieprecyzyjny, że aż to głupie. Jest jeszcze kilka takich pojęć-zaklęć, które się często stosuje, a nikt nie potrafi precyzyjnie ich określić.

  2. Artykuł ciekawy – ostatnio sporo ich powstaje po spustoszeniach 🙂

    Zgadzam się z większością wniosków, ale pewnie pojawi się tego więcej za kilka dni. Czekam aż pojawi się coś więcej w tym temacie, a teraz powrót do workowania 😉

  3. @ Asia – bez komentarza, czekamy na twoje wnioski. Liczysz ze dostaniesz garsc informacji na tacy? Zgodze sie, ze byc moze wpis nie wyczerpuje tematu do konca, ale z drugiej strony nad czym sie rozwodzic? Nad jakoscia linkow, mala dywersyfikacja zrodel BL, czy przeoptymalizowanymi witrynami? To wszystko to dzis poniekad i tak wzgledne pojecia.

    Czekamy na twojego bloga :)))

  4. Hmm, czytam już któryś z rzędu artykuł na temat ulepszenia algorytmu no i widzę, że większość się powtarza, więc Facebook czy Google + to już norma, jakość, wiadomo, każdy z nią walczy, myśle że Anchory, źródła linków, a także opisy linków to największe wymagania dla nas 🙂

  5. U mnie na szczęście straty po aktualizacji nie sa tak duze jak u niektórych. Sięgają około 10% choc to i tak sporo. Z jednego się cieszę. Może w końcu odejdzie się od rozliczeń z Klientem za efekty.

  6. Żadnych negatywnych zmian nie zanotowałem, ani na stronach zapleczowych, ani stronach klientów. Tylko małe wzrosty, ale jak są już na pierwszych stronach to ciężko o duże wzrosty:) Zauważyłem przy okazji, że nowe podstrony szybko wskoczyły do top100, więc czynniki on site wciąż są bardzo ważne. Jak już Jakub wspomniał bez social media może być ciężko. Wiadomo, że się da, ale po co sobie utrudniać pracę.

  7. Nie tylko Was dotknęła nowa era pingwina. Ciekawe jakie jeszcze zoo wymyśli wujek google, aby utrudnić nam życie. Czas na erę portali społecznościowych, a więc do dzieła!

  8. Być może stwierdzenie, że Facebook się ku temu przyczynia nie jest błędne. Strony które spadły ani razu nie były linkowane na Facebooku.

  9. twierdziłam już od jakiegoś czasu, że to napierdzielanie linkami musi się zakończyć, bo ile można każdy zakładał zaplecza na tysiące pod stron, tylko po to by wypchnąć jakąś frazę, Google ukrócił śmietnik i tyle. Co do kwestii społecznościówek i social to wyszukiwarka nie będzie (za przeproszeniem) srała we własne gniazdo gdzie chce wypróbowac Google +

Komentarze zostały wyłączone.